W końcu dorobiłam się czapki. Generalnie czapek nie noszę bo wyglądam w nich jak ciukcia, ale że wiosna nas na Wyspie nie rozpieszcza w tym roku to się wzięłam i zdrutowałam takie cuś. Po angielsku nazywa się toto slouch hat czyli taka klapnięta czapka. Uwieżcie mi, Marlena wygląda w niej lepiej niż ja. Wzorek bardzo prosty oczka prawe i lewe. Próbowałam to robić na 5 drutach, potem na 4 ( specjalnie w tym celu zakupione), ale dostawałam szewskiej pasji. W końcu zrzuciłam to na żyłkę i już pod koniec roboty wróciłam na 4 druty. ślizgało się toto niemiłosiernie. Mam wrażenie, że mogłaby być węższa to by się wzorek lepiej prezentował.
Do kompletu robiony dawno temu komin. Dopiero z okazji skończenia czapki raczyłam go łaskawie zszyć. Uwielbiany przeze mnie wzorek morskiej piany. Jak ktoś chętny to wrzucę instrukcję wzorku.
Instrukcja robienia czapek z pinterestu.
I jeszcze na koniec tasiemca moje wczorajsze zakupy
Całkiem spore resztki tkanin za prawie grosze. pasiasta bawełna na moje próby z ołówkową spódnicą...o ile starczy materiału hihi
i żółta bawełna i szyfon na sukienkę dla Polinki
Rękodzielne me twory zgłaszam na Twórczy Weekend Pin It
piękne kolorki- miło popatrzeć na kolor bo za oknem monochromatycznie:)
OdpowiedzUsuńcudny ten bezrękawnik :))
OdpowiedzUsuń