Poznajcie Marlenę.
Powód mojej dzisiejszej hiperwentylacji.
Lokalny butik się zamykał, a właścicielkę zna moja przyjaciółka.
Za 50 euro stałam się posiadaczką manekina.
Tak tak plany mam ambitne, żeby nauczyć się szyć coś się więcej niż miśki i poszewki na poduchy. Za manekinem rozglądałam się już długo, ale w okolicy nic nie mogłam znaleźć. Poszukiwania w internecie tylko mnie frustrowały, bo za przesyłkę musiałabym zapłacić tyle co za manekina.
Nie jest to manekin w moim rozmiarze i to jest jego największa wada, ale lepszy rydz niż nic.
Jakieś pomysły jak Marlenie dodać kilka cm tu i ówdzie?
Mam nadzieję. że na Marlenie zawiśnie niebawem pierwsza kreacja. Nowym zakupem chwalę się w Twórczym Weekendzie
Pin It
Taśma klejąca, taka szara i gazety:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej pierwszej kreacji, w którą ubierzesz Marlenę :))
OdpowiedzUsuńno proszę! jaki niezwykły zakup! jeszcze takiego nie mieliścmy w TW :)
OdpowiedzUsuńmoże doszyj jej troszkę ciała z materiału i podszewki
podziwiam twoje krawieckie podboje - ja się wciąż jakoś mało odważam