Kopałam w sieci i jedyne kaszkiety-czapki jakie mogłam znaleźć to takie robione na szydełku lub drutach. Szydełkować lubię a i owszem, problem w tym, że niewiele z tych ··dzieł· ( o ile doczekają się skończenia) nadaje się do noszenia. Tak też zrodził się pomysł uszycia czapki. Metodą prób i błędów....oto ona
Gdyby tylko mała zechciała ją nosić przodem do przodu ;)
koło odrysowane od miski, przecięte na pół
daszek wycięty jak widać z butelki 8-)
pasek materiału mierzony na oko
od czoła do tyłu głowy
po ostatecznych przymiarkach naokoło czapki doszyty pasek materiału
potem doszyty daszek
daszek:
najpierw do zszytej kieszonki włożyłam plastik, zszyłam, odcięłam nadmiar materiału i doszyłam daszek do czapki
wspominałam już że maszyna do szycia to mój najlepszy prezent dla mnie?
kocham ją ;)
ja się boję szyć na oko, może dlatego że nie mam wprawy :) ale Tobi czapka wyszła świetna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń